Przejdź do treści

Po co komu stare fabryki? Po co komu stare fabryki?

Wyszukiwarka indeksująca

Łódź jest miastem XIX wiecznym powstałym dla przemysłu, ale jest też wśród miast przemysłowych swoistym ewenementem, gdyż nie ma wyraźnie oddzielonej części przemysłowej od części mieszkalnej, tak jak to miało miejsce w przypadku istniejących wcześniej miast, wprowadzających w XIX w przemysł. Łódź praktycznie rozwinęła się w XIX w. z wsi (aczkolwiek posiadającej prawa miejskie), a powodem powstawania miasta był rozwój w tym miejscu przemysłu. Miasto zatem powstawało i rozwijało się jako wtórne do przemysłu. To spowodowało, że zabudowa mieszkalna była uzupełnieniem luk w zabudowie przemysłowej, a czasami (jak w przypadku Grand Hotelu) powstawała w miejscu zabudowy przemysłowej. Dzięki temu mamy dziś w śródmieściu swoistą mozaikę fabryk, willi fabrykanckich, kamienic. Wszystko to razem tworzy jednak jednolitą tkankę miejską decydującą o charakterze i urodzie miasta.

hotel20focus20w20fabryce20kindermanna

Powojenne podporządkowanie przemysłu łódzkiego masowości produkcji i wiążącymi się z tym bezwzględnymi przebudowami technicznymi i architektonicznymi łódzkich fabryk spowodowały, że wiele z tych pięknych pierwotnie obiektów poważnie zniekształcono, w najlepszym razie rzędami rur, zewnętrznych urządzeń wentylacyjnych, dodatkowymi szybami windowymi, czy dodatkową bezstylową zabudową o wyłącznie funkcjonalnym charakterze. Na pierwszy rzut oka, wyłączone od wielu lat z eksploatacji i wielokrotnie przebudowywane po wojnie fabryki mogą sprawiać wrażenie bałaganu i ruiny. Tylko człowiek wrażliwy i posiadający wyobraźnię może sobie uzmysłowić, jak piękne niejednokrotnie są pierwotne bryły tych obiektów. Że wkład serca włożony w likwidację naleciałości i dopieszczenie oryginalnej bryły będą przez lata procentować i odwdzięczać się widokiem, duszą i nobilitacją, jaką daje kontynuowanie tradycji i przypominanie korzeni.

Jest oczywiste, że podobnie jak w całej Europie, dzisiejsze wykorzystanie budynków pofabrycznych związane jest ze zmianą ich funkcji. Najczęściej przeznacza się te obiekty na pomieszczenia biurowe, lofty, hotele, handel, itp.

W Łodzi rozwijającej się dynamicznie jako ośrodek akademicki, część fabryk zaadaptowana jest na potrzeby uczelni wyższych. Jedną z pierwszych uczelni , która "odważyła się" zaadaptować w sposób świadomy pomieszczenia pofabryczne była Akademia Humanistyczno Ekonomiczna.

akademia20hum-ekonom

Uczelnia przejęła bardzo trudny do adaptacji budynek, bo po dawnej fabryce azbestu, co nakładało na nią konieczność bardzo dokładnego usuwania tego kancerogenu ze wszystkich zakamarków a nawet z tynku. Obiekt, który powstał, wraz ze słynnym "patio" był przez wiele lat wzorem dla adaptacji wielu obiektów poprzemysłowych w Polsce i właściwie przełamał barierę psychologiczną blokująca adaptowanie starych fabryk do nowych celów.

ahe20patio

Drugą uczelnią, która z rozmachem adaptowała i adaptuje budynki poprzemysłowe jest Politechnika Łódzka. Po II wojnie światowej, powstająca wówczas Politechnika, została umieszczona w dawnych budynkach pofabrycznych. Było to w pewnym sensie uzasadnione. Edukacja przyszłych inżynierów odbywała się głównie dla przemysłu, stąd też uczelnia w procesie dydaktycznym potrzebowała warunków zbliżonych do przemysłowych. W rzeczywistości jednak w Łodzi nie było wówczas innych pomieszczeń mogących pomieścić uczelnię.

politechnika20w20fabryce20schweikertw

Dzisiejsze działania Politechniki w zakresie adaptacji budynków pofabrycznych nie są obciążone dogmatem konieczności, a wynikają ze świadomych decyzji uczelni o charakterze kulturotwórczym. Przejęcie przed kilku laty przez Wydział Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska dawnych fabryk Schweikertów, okazało się znakomitym pociągnięciem. Dzisiaj wydział posiada atrakcyjne wizualnie i funkcjonalne budynki, w których umieszczenie choćby obszernej schodkowej auli, czy wymagających powierzchni i wysokości laboratoriów nie było problemem. Budynki pofabryczne wraz z odnowionym przez Politechnikę pałacykiem fabrykanta, tworzą specyficzną atmosferę, która udziela się także studentom.

aula20politechniki

W zasadzie istnieją dwie metody rewaloryzacji obiektów poprzemysłowych w Łodzi. Pierwsza tzw. purystyczna nakazuje obiekt oczyścić ze wszystkich zbędnych naleciałości i odnowić w pierwotnej formie z dopuszczalnymi zmianami (np. wewnętrznych podziałów) wynikającymi ze zmiany funkcji. Tę metodę stosuje się w stosunku do obiektów najcenniejszych lub takich gdzie inwestorowi zależy na wiernym odtworzeniu obiektu ze względów prestiżowych lub historycznych.
Druga metoda to metoda adaptacji aktywnej, polegająca na wydobyciu z architektury obiektu elementów najcenniejszych i uwypukleniu ich , przy jednoczesnych powiększeniu gabarytowym obiektu w lekkiej formie nie przytłaczającej starej zabudowy (np. szkle). Pierwszym powiększonym gabarytowo w tej formie obiektem był tzw. „Dom Buta" przy zbiegu ulic Piotrkowskiej i Tuwima (późniejsza Galeria Centrum). W ten sposób niedawno odbudowano zabudowania Politechniki przy ul. Żwirki 36 oraz dawną fabrykę Stolarowa przy zbiegu ulic Dąbrowskiego i Rzgowskiej.

dawna20fabryka20stolarowa20

W stosunku do obiektów małowartościowych (np. przebudowanych w 90%) i nie wpisanych do rejestru zabytków, a nawet do ewidencji, świadomi inwestorzy stosują zasadę "pamięci miejsca". Może ona być realizowana dwojako, albo wybierają najatrakcyjniejszy element budowli i starają się go zaadaptować w nowej konstrukcji (zob. biuro SGI przy ul. Tylnej) lub po prostu w architekturze nowego obiektu, powtarzają najbardziej charakterystyczny element obiektu dawnego. Może to być np. fragment fryzu ceglanego, charakterystyczne okna fabryczne, a nawet charakterystyczna wieża po zbiorniku grawitacyjnym wody.

Napisałem świadomi inwestorzy, którzy zdają sobie sprawę z tego, że ich inwestycja powinna wpasowywać się w charakter miasta, a nie stanowić dysonansu architektonicznego jak np. postmodernistyczny budynek banku na Placu Wolności.
Łódź jest w zasadzie jednolitym organizmem miejskim, co nie oznacza, że nie powstały w nim bolesne wyrwy jak choćby osiedle Manhattan. Ważne jest aby nowe inwestycje tworzone były z poszanowaniem designu i atmosfery miasta poprzemysłowego i tak unikalnego jak Łódź. W innych krajach europejskich to się udaje. Nie wyobrażam sobie, np. żeby w takim Manchesterze czy Tampere, kupujący zabudowania pofabryczne inwestor i deklarujący ich renowację (cena jest zazwyczaj niższa), po cichu w nocy je wyburzał. Podejrzewam, że w tamtych państwach skończyło by się to dla inwestora kilkuletnim więzieniem, a już na pewno totalnym ignorowaniem jego inwestycji przez potencjalnych klientów. Po prostu z niepoważnym, nieumiejącym dotrzymać warunków umowy inwestorem się nie pertraktuje, bo jeżeli oszukał miasto, to może i oszukać klienta. Tak postępuje odpowiedzialne społeczeństwo obywatelskie.

U nas niestety wyburzenia są często robione w pośpiechu, zazwyczaj nie z potrzeby przygotowania nowej inwestycji tylko po to "by zdążyć przed konserwatorem". Dotyczy to szczególnie obiektów, w stosunku do których rozpoczęto procedurę wpisu do rejestru zabytków. W ten sposób zniknęły z krajobrazu miasta budynki dawnej fabryki Biedermannów straszące dziś nawet nie uporządkowaną ruiną i tragiczną stertą pięknych XIX w. cegieł.

dsc 0269

Łódź ma szanse zachować swój specyficzny klimat i charakter. Powstaje coraz więcej wydawnictw o historii Łodzi i łodzianach. Zakładane są stowarzyszenia młodych pasjonatów Łodzi, którzy z wielkim oddaniem i żarliwością bronią starej zabudowy poprzemysłowej. Oddziaływują oni przez media, Internet, robią happeningi i rozmawiają z radnymi miasta. Takie działania są niestety konieczne w mieście, w którym jako jedynym w Polsce powstała specjalistyczna firma zajmująca się wyłącznie wyburzeniami.

manufaktura2

 

Znajdź nas na    Facebook YouTubeInstagram